niedziela, 28 lutego 2016

Fairy Ball: II część wizyty w bazie Wielkiej Armii Akrola

Witam! Ciąg dalszy przygód bohaterów Fairy Balla. Dziś przedstawiam drugą część wizyty Ulana i jego przyjaciół w bazie Wielkiej Armii Akrola. 

W poprzedniej części przekonani o dobrych zamiarach Akrola Ulan i reszta spokojnie spędzają czas w jego siedzibie. Podczas przypadkowej przechadzki Yotan odkrywa tajemnicze laboratorium. Coś złego się tu święci, trzeba natychmiast powiadomić o tym resztę!

   Yotan odnalazł Ozona w ich pokoju i nakazał mu się przygotować do ewentualnej ucieczki. Następnie ruszył aby odszukać Ulana i Olatina. Spotkał ich w jednaj z sal gdzie odbywali trening. Szybko im opowiedział o tym co odnalazł w tajnych zakątkach tej bazy. Ulan wysłuchał przyjaciela i postanowił rozmówić się z Akrolem. Poszli więc we trójkę do przywódcy tej organizacji. O dziwo żaden z żołnierzy nie sprzeciwiał się temu. Wkroczyli więc do pomieszczenia w którym znajdował się generał Akrol. Ulan natychmiast zażądał wyjaśnień, czym są te tajemnicze laboratoria, oraz przedmioty ich działalności. Ku zdziwieniu naszych bohaterów Akrol nie wyparł się tego, że prowadzi tajemnicze badania w swoich laboratoriach. Przyznał, że nie spodziewał się, że tak szybko odkryją jego tajemnicę. Wyjaśnił iż jest specjalistą w wielu dziedzinach nauki. W tym prowadzi badania nad stworzeniem sztucznych istot, które posiadają nadludzką siłę i wytrzymałość. Chce dzięki nim podbić całą cywilizację. Gdy ostatnim razem Ulan i Ozon go odwiedzili zabili właśnie jednego z potworów którego stworzyło jego laboratorium. Akrol był wściekły, że tak szybko jego broń została zlikwidowana. Jednak natychmiast przekuł tą porażkę w kolejny plan. Przeanalizował bowiem technikę, którą Ulan pokonał tamtego stwora. Doszedł do wniosku, że może wyposażyć swoje monstra w coś podobnego. Tak też rozpoczął prace nad stworzeniem sztucznego wojownika-mutanta, który słuchał by wszystkich rozkazów i posiadał zdolności pokonania wojowników pokroju naszego bohatera. Właśnie stworzył prototyp jednego z takich potworów. Jeżeli sprawdzi się w walce to ruszy masowa produkcja mająca na celu stworzenie armii takich istot. Ulan i reszta osłupieli gdy przywódca Wielkiej Armii Akrola objaśnił im swój plan. Nasz bohater natychmiast jednak zadeklarował, że nie dopuści do realizacji tych planów. Akrol z uśmiechem na ustach powiedział, że czekał tylko na tą chwilę. Bo właśnie to na naszych bohaterach ma zamiar przetestować swój twór. Trójka wojowników zgodnie uznała, że stanie do walki z potworem generała. Wszyscy przenieśli się do jednej z sal treningowych gdzie nastąpi to starcie. Nasi wojownicy byli gotowi. Po chwili dwaj żołnierze przynieśli wielką zieloną kulę którą Yotan widział w odkrytym laboratorium. Akrol z zadowolenie wydał rozkaz przebudzenia się jego wojownika. Wtem okrągły obiekt rozbłysnął zieloną aurą i zaczął się otwierać. Wyłonił się z niego przeciwnik naszych wojowników. Był to stwór o niewielkim wzroście przypominający małego dinozaura.


  Akrol z dumą nazwał swój twór Zondon. Nakazał mu  natychmiast zlikwidować wojowników, którzy stanęli na przeciw niego. Stwór ten jednak zdawał się nie do końca rozumieć co mówi jego twórca. Rozglądał się dookoła jakby szukając ofiary. W chwilę potem rzucił się na jednego z żołnierzy z wyraźnym zamiarem zabicia. Zdezorientowało to wszystkich. Zaatakowany członek Armii Akrola otworzył ogień w kierunku Zondona. Ku zaskoczeniu naszych wojowników, ten uniknął wszystkich pocisków i dobrał się do szyi swojej ofiary. W obronie żołnierza stanął Yotan. Błyskawicznie jednak mały potwór kontratakował i zadał kilka ciosów młodemu wojownikowi. Ulan i Olatin zgodnie uznali, że ich przeciwnik jest niezwykle szybki. Nakazali obecnym tam żołnierzom się ukryć. Sprzeciw temu wyraził generał Akrol. Jednak ani jego monstrum ani podwładni nie chcieli go słuchać.Sytuacja wymknęła się z pod kontroli. Nie czekają na nikogo do ataku przystąpił Olatin. Zondon próbował zrobić unik, ale nasz wojownik był równie szybki co on. Odczytał ruchy małego stwora i zadał mu cios w głowę. Twór Akrola wyraźnie to odczuł. Ulan chciał włączyć się do walki jednak Olatin stwierdził, że sam spokojnie go pokona. Rozjuszony mutant rzucił się na swojego oponenta. Ten jednak zdołał unikać szybkich ciosów Zondona. Różowo-skóry wojownik zadał kopnięcie nagą, zaraz potem poprawił łokciem. Potworek Akrola padł na ziemię. Nie zamierzał się jednak poddawać. Rzucił się do błyskawicznego kontrataku. Olatin również ruszył w jego stronę z impetem. Zarówno jeden jak i drugi zamierzali wyprowadzić cios. Szybszy okazał się nasz wojownik. Zadał potężne uderzenie w brzuch małemu mutantowi. Okazało się ono tak mocne że przebiło ciało Zondona na wylot, zabijając go tym samym.


 Przez chwilę wszyscy byli w szoku. Ulan i Yotan natychmiast pogratulowali przyjacielowi zwycięstwa. Olatin stwierdził, że ten mały stwór zaiste posiadał niemałe zdolności, ale szybko odkrył, że ma małą wytrzymałość na ciosy. Dlatego stwierdził, że sam go może pokonać. Żołnierze Armii Akrola odetchnęli z ulgą, że ktoś ich uratował. Sam generał natomiast nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Po raz kolejny jego plan się nie powiódł za sprawą naszych bohaterów. Przywódca nie mógł się pogodzić z porażką i nakazał swoim żołnierzom otworzyć ogień w stronę Ulana. Żaden strzał jednak nie padł. Nie dla tego że ktoś się obawiał młodego wojownika. Podopieczni generała Akrola postanowili się jemu sprzeciwić. Zrozumieli bowiem, że ich przełożony jest szaleńcem, któremu nie zależy na ich życiu. Wszyscy członkowie tej organizacji zgodnie ustalili, że odchodzą z niej. W ten sposób rozpadła się Wielka Armia Akrola. Zrozpaczony przywódca został sam. Od Ulana dostał nakaz opuszczenia tego miejsca i zakończenia swoich zbrodniczych działalności. Nasz bohater postanowił zniszczyć całą bazę za pomocą ataku energią ki. Gdy już wszyscy wyszli na zewnątrz Ulan zebrał wielką ilość mocy i wystrzelił ją w kierunku całego obiektu. Spowodował tym potężny, wybuch który doszczętnie zniszczył główne zabudowania bazy. Po tym nasi bohaterowie postanowili ruszyć w dalszą podróż. Pożegnali się ze wszystkimi członkami tej armii, którzy z niej odeszli. Generał Akrol był załamany niepowodzeniem swoich planów. Wszyscy go opuścili, nasi bohaterowie jednak zaproponowali mu, aby wykorzystał swoją wiedzę i zainteresowania w dobrej wierze. Ten był w szoku, że Ulan i reszta nie mieli do niego urazy. Nasi bohaterowie ruszyli w swoją stronę. Pozostawiony sam sobie, były już przywódca Wielkiej Armii Akrola nie zamierzał jednak przystać na propozycję swoich pogromców. W duchu stwierdził, że jeszcze się zemści za wszystko.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Recenzje: Dragon Ball

 Witam! Dziś jest debiut mojej kolejnej strony poświęconej recenzjom anime. Jako pierwszy tytuł postanowiłem omówić dobrze znany już Dragon Ball. Życzę miłej lektury :)


DRAGON BALL               
LATA: 1986-1989
ODCINKÓW: 153

ŁĄCZNA OCENA: 7/10
FABUŁA: 7/10
POSTACI: 8/10
GRAFIKA: 5/10
MUZYKA: 7/10
HUMOR: 8/10



  Dragon Ball, tytuł już niemal legendarny. Wyrył się na stałe w kanonie japońskiej sztuki animacji. Wychował całe pokolenia. Pierwszy animowany tasiemiec, który stworzył już tak mocno dziś utarte schematy. Jednak czy pierwsza seria kultowego anime wytrzymuje próbę czasu? Czy nadal ten nieco już odsunięty w cień za sprawą swoich kontynuacji tytuł ma coś do zaoferowania? Warto się nad tym zastanowić
  "Nasza historia rozgrywa się w nieokreślonym czasie, w tajemniczym regionie do którego jeszcze nikt nie dotarł". Tymi o to słowami rozpoczyna się ta seria. Choć ten wstęp może się wydawać kompletnie nie kompatybilny z tym z czego ten tytuł zasłynął, to zaiste na samym początku taki Dragon Ball właśnie miał być. Sam autor miał raczej dosyć luźny pomysł na tą historię, która miała być krótką serią przygodową okraszoną sporą dawką humoru. Tak też właśnie było. Historia rozpoczyna się od poznania małego chłopca z małpim ogonem o imieniu Goku. Po śmierci dziadka wiedzie on proste życie w jakimś odludnym zakątku świata. Jego zajęcia ograniczają się do codziennego zaopatrzenia się w opał czy żywność. Nieskażony cywilizacją żyje w zgodzie z naturą, oraz kultywuje przekazane przez swojego jedynego opiekuna sztuki walki. Wszystko się zmienia gdy podczas powrotu do domu z "wędkowania" wpada na niego auto kierowane przez młodą dziewczynę o imieniu Bulma. Potrącony przez samochód chłopiec nie odnosi żadnych obrażeń co więcej atakuje obiekt który go zaatakował. Zdezorientowana nastolatka próbuje bronić się strzelając z broni palnej jednak i to nie odnosi skutku. Po tym szokującym spotkaniu dla obu stron dochodzi między nimi do porozumienia. Dowiadujemy się, że nasz bohater jest w posiadaniu mistycznej smoczej kuli, która jest obiektem poszukiwań jego nowej znajomej. Okazuje się, że owych kul jest siedem i po zebraniu ich wszystkich w jednym miejscu pojawia się smok spełniający dowolne życzenie. Goku i Bulma szybko zawierają umowę i ruszają w poszukiwanie pozostałych artefaktów. Tym sposobem rozpoczyna się ta legendarna historia, która w późniejszym czasie przeistoczy się w coś co zna już każdy fan anime.
   Dragon Ball jak by nie patrzeć ma bardzo prosty przepis na fabułę. Jest klasyczną serią przygodową, okraszoną przeróżnymi zdarzeniami i postaciami. Choć w zamyśle fundamentem tego tytułu miała być właśnie ta przygoda to niedługo po rozpoczęciu serii zaczęła ona ewoluować w stronę sztuk walki. Trzeba przyznać otwarcie, że ta ścieżka okazała się strzałem w dziesiątkę. Na szczęście Aikira Toryiama był na tyle dobrym mangaką, że nie zamierzał ingerować w naturalny rozwój swojego komiksu. Dzięki temu Dragon Ball nie został zaszufladkowany w ciasnych początkowych ramach i mógł się otworzyć w którąkolwiek stronę. I to jest właśnie największy plus fabuły. Jest ona prosta, lecz prowadzona w naturalny sposób, bez jakiejś próby szufladkowania jej czy ograniczania. Dzięki temu nie mamy do czynie z odczuciem niesmaku czy zbędnych niepasujących elementów. Kolejnym plusem jest to iż, choć Dragon Ball jest kuźnią schematów i stereotypów to akcja i tak jest nieprzewidywalna. Bardzo szybko można zauważyć, że ta seria idzie własną ścieżką, nie zważając na nasuwające się widzowi rozwiązania. Nie można również zapomnieć o humorze, który stanowi jedną z najważniejszych części tego tytułu. Choć historia o smoczych kulach nie jest tworem, którego podstawą jest komedia to ta specjalność Toryiamy często jest na pierwszym planie. Dzięki temu przedstawiona historia jest dopełniona i zapewnia kolejny element rozrywkowy. Nie można także zapomnieć o wadach, które fabuła posiada. Nie rzadko ten luźny styl prowadzenia akcji przyczynia się do błędów i niedociągnięć. Na szczęście nie są one na tyle poważne, żeby wypaczały sens całej serii. Kolejną i chyba najbardziej znaną rzeczą która Dragon Ball trochę odrzuca to dłużyzny i wprowadzanie dodatkowych często po prostu nudnych wątków. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem bardzo szybkiego tempa akcji. Wolę żeby wszystko zostało skrupulatnie wyjaśnione nawet jeżeli miało by to zająć nieco więcej czasu. Jednak miejscami Dragon Ball nuży do tego stopnia, że mógłby być niezłym usypiaczem. Trzeba również wspomnieć o tym, że wyżej wymieniony humor, choć liczny to czasem przekraczający granicę dobrego smaku.

  Kolejną ważną częścią Dragon Ball jest kreska i animacja. Na wstępie trzeba pamiętać, o czasie w którym powstała ta seria i uwzględnić to w ocenie. Nie ma co ukrywać, w porównaniu do masy innych tytułów sfera wizualna nie stoi na najwyższym poziomie. Rysunki są proste, a animacja niezbyt rozbudowana. Znośna dla bardziej wyrozumiałych widzów. W miarę postępu serii, kreska jednak nieco się poprawia. Widać, że rysownicy zaangażowani w tworzenie tego anime, czynili stały progres. Na małe usprawiedliwienie trzeba wspomnieć, że jest to serial, który ma mnóstwo epizodów. Tak więc budżet był bardzo ograniczony. Ja osobiście zdaje sobie sprawę, że animacja w Dragon Ballu nie należy do najlepszych, jednak mimo to widzę w niej coś bardzo pozytywnego, coś co wzbudza mój szacunek. Mianowicie to, że choć twórcy nie są mistrzami swojego fachu to widać, że dają coś od siebie. Nie rzadko widać tam inwencję i rozmach. Sceny choć słabo narysowane to i tak są epickie i efektowne. Zastosowane są sprytne fortele, które nadają dynamizmu animacji. Doceniam to.
  Nie można również zapomnieć o udźwiękowieniu. Pierwszą rzeczą jest opening. Utwór pod tytułem "Makafushigi Adventure" autorstwa Hiroki Takashiego szybko wpada w ucho. Świetnie odzwierciedla charakter całej serii. Choć jest typowy dla stylu końca lat osiemdziesiątych to ma swój odrębny urok. Nie można zapomnieć również o muzyce do serii skomponowanej przez Shunsuke Kikuchiego. Choć saundtrack często pełni rolę drugorzędną i nie jest stawiany na równi z innymi częściami serii to w tym przypadku jest inaczej. Muzyka w Dragon Ballu to bardzo mocny punkt, nie rzadko sama będąca na pierwszym planie. Większość utworów jest na prawdę niezła.
  W końcu doszliśmy do postaci, które są obok fabuły najsilniejszym punktem serii. Tak jak akcja przełamuje swój schemat, tak też postacie są kompletnie nieszablonowe i oryginalne. Toryiama bez żadnego respektu do jakiś reguł, wprowadza postacie, które mu do głowy przyszły. Mamy do czynienia z ludźmi o przeróżnym wyglądzie, obok których całkiem zwyczajne żyją zwierzęta antropomorficzne, czy dinozaury. Stąd też główna postać Goku, który posiada małpi ogon wygląda tutaj jeszcze całkiem zwyczajnie. Główny bohater jest chłopcem nie skażonym złem. Poprzez swoje odseparowanie od cywilizacji nie grzeszy intelektem, co jest potężnym napędem dla mnóstwa gagów. Choć nie jest typowym idealnym herosem to szybko zdobywa sympatię widza swoim dobrodusznym podejściem. Drugą ważna postacią w tym anime jest towarzyszka podróży głównego bohatera. Stanowi ona jego całkowite przeciwieństwo. Jest ładna, inteligentna, pochodzi z dużego miasta. Jednak ma bardzo kapryśny charakter. Po za tym, że postacie są na prawdę oryginalne to największą ich zaletą jest ich mnogość. Po za parą głównych bohaterów bardzo dużo czasu dla siebie mają również Yamcha- wstydliwy rozbójnik, Master Roshi- zboczony mistrz sztuk walki, Lunch-dziewczyna zmieniająca charakter wraz z kichnięciem, prosiak Oolong, kompan Yamchy Puaru i wiele innych którzy dopiero się pojawią. Wraz z bardziej poważniejącą fabułą zwróconą w stronę walk, poważnieją również nasze postacie co również bardzo dobrze wpływa na odbiór anime.
  Podsumowując pierwsza seria Dragon Balla zdecydowanie nie może być uznana za zapomnianą i odsuniętą w cień. Choć ciężko jej konkurować z nowszymi, bardziej przebojowymi seriami to ma w dalszym ciągu swoje atuty. Okraszona mnóstwem gagów, łamiąca schematy fabuła. Turnieje sztuk walki które zdecydowanie są najlepszymi elementami akcji . Wiele różnorodnych postaci, które szybko zdobywają sympatię widza. Fabuła ma swoje mankamenty, mimo to w końcu i tak zamyka się w jedna ładną całość. Choć jest tam bardzo przeciętna animacja nawet jak na tamte czasy to należy docenić starania i pomysłowość twórców. Nie mogę powiedzieć, że jest to lektura obowiązkowa wśród anime. Z pewnością wielu może nie przypaść do gustu, zwłaszcza młodszym widzom. Uważam jednak, że w dalszym ciągu jest to anime, które coś sobą reprezentuje i ma w sobie coś unikatowego. Mimo to że sam jestem wielkim fanem świata smoczych kul, to nie patrzę na niego przez pryzmat nostalgii. Wiem że seria ma swoje wady. Mimo wszystko tych pozytywów jest dużo więcej. W moim uznaniu tej serii należy się przyzwoite 7/10.

niedziela, 21 lutego 2016

Blog: nowa strona

Witam!

Dzisiaj chciałbym zakomunikować, że niedługo nastąpi rozszerzenie mojego bloga o kolejny temat. 
Mianowicie zamierzam recenzować obejrzane przeze mnie anime. Mam nadzieję, że nowy dział znajdzie pozytywny odbiór. 

Pozdrawiam :)

niedziela, 14 lutego 2016

Fairy Ball: Powrót do bazy Armii Akrola

Witam! Zapraszam do lektury dalszych przygód Ulana i jego przyjaciół. Oto pierwsza część kolejnego rozdziału.

   Minęło kilka dni od zakończenia turnieju. Nasi bohaterowie zgodnie z planem ruszyli w dalszą podróż. Jednak mieli przed sobą problem który trzeba było rozwiązać. Już podczas wędrówki przed turniejem Ulan i Ozon nie mogli natrafić na ślad ostatniej kryształowej kuli. Niestety nic w tej kwestii się nie zmieniło. Radar Ozona nic nie wskazywał. Smuciło to młodego wotrhoga. Olatin, Yotan i Ulan intensywnie myśleli jak odnaleźć tą kulę. W końcu Ulan wpadł na pomysł, że udadzą się ponownie do Kizu. Ten mędrzec zdawał się posiadać ogromną wiedzę, być może pomógł by im w tej sytuacji. Ozon znów widział nadzieję dla siebie. Dla Ulana natomiast ta wizyta była by również bardzo ważna ze względu na dodatkowy trening jaki stary mnich zaproponował mu ostatnim razem. Młody wojownik upatrywał w tym szanse aby wzmocnić się na tyle aby móc rywalizować z Ezoronem na następnym turnieju. Olatin i Yotan szybko zostali poinformowani o tym kim jest Kizu i również bardzo chcieli odbyć u niego trening. Tak więc wszyscy zgodnie uznali, że ruszą do pałacu tego mędrca.
  Po jakimś czasie wędrówki nasza drużyna postanowiła zrobić sobie przerwę i odpocząć gdzieś kilka dni. Przemierzali akurat mroźne północne równiny. Próżno było szukać tam jakiejkolwiek osady. Ulan jednak wpadł na pomysł gdzie by mogli się zakwaterować na jakiś czas. Miał na myśli bazę Wielkiej Armii Akrola, w której mieli pamiętną przygodę przed turniejem. Ozon niezbyt miał ochotę wracać to tego dosyć wrogo nastawionego miejsca. Jednak wszak miał za kompanów trzech świetnych wojowników, toteż przystał na to.
  Nasi bohaterowie bez większego trudu odnaleźli ową bazę. Osoba Ulana szybko została rozpoznana przez strażników i obyło się bez incydentów. Na prośbę naszego bohatera wszyscy zostali wpuszczeni do środka. Szybko zostali odeskortowani do samego generała Akrola, który miał zdecydować co począć z pamiętnymi gośćmi, którzy znów ich odwiedzili. Jak można było się spodziewać przywódca tej organizacji był nielicho zaskoczony widokiem Ulana i jego przyjaciół.



  Znając możliwości swoich gości nie zamierzał sprawiać żadnych nieprzyjemności naszym bohaterom i przystał na prośbę Ulana dotyczącą zakwaterowania. Miał nadzieję, że gdy będzie uprzejmy to pozbędzie się ich jak najszybciej i nie będą mu przeszkadzać w jego planach. Ozon i reszta otrzymali wygodne dwu-osobowe pokoje oraz darmowe posiłki na koszt generała. Ta niespotykana uprzejmość zaskoczyła nieco naszych wędrowców. Ulan ucieszył się, że przywódca tej organizacji tak się zmienił.
   Nazajutrz okazało się że Ozon i reszta nie mogą wyruszyć w dalszą podróż bowiem na zewnątrz rozpętała się burza śnieżna. Nasi bohaterowie postanowili spędzić jeszcze kolejną dobę w siedzibie Wielkiej Armii Akrola. Na wieść o tym przywódca owej organizacji zapewnił naszych bohaterów, że bez problemu mogą tu spędzić jeszcze trochę czasu.
  Ulan i Olatin postanowili to wykorzystać. Rozpoczęli wspólny trening w sali przeznaczonej do ćwiczeń dla żołnierzy. Szczególnie różowo-skóremu wojownikowi zależało na tym, żeby nauczyć się czegoś od Ulana. W międzyczasie Yotan postanowił zabić trochę czasu i udał się na przechadzkę. Rozmiar tej bazy robił na nim wrażenie, było w niej mnóstwo korytarzy i pokoi. Dotarł jednak do pewnego dziwnego miejsca. Na drzwiach wejściowych widniał znak zakaz wstępu dla osób nieupoważnionych. Młody wojownik nie mógł się powstrzymać i postanowił sprawdzić co tam jest. Okazało się to coś w rodzaju laboratorium. Szczególną uwagę Yotana przykuły komory z dziwnymi istotami w środku, przypominającymi hybrydy ludzkie. Widok ten nieźle przeraził naszego bohatera. Po chwili jednak okazało się, że owe istoty wyglądały na martwe. Yotan odetchnął z ulgą. Gdy już miał stamtąd wychodzić spostrzegł, że jedna z komór jest aktywna. Postanowił przyjrzeć się co tam jest. Nie było tam żadnej istoty, jedynie duża, przypominająca jajo kula. Na szczególną uwagę zasługiwało to, że tajemniczy przedmiot wewnątrz komory zdawał się emanować silną energią.


  Zaintrygowało to Yotana. Postanowił, że musi o tym jak najszybciej porozmawiać z Ulanem i resztą. W drodze powrotnej natknął się niestety na jakiegoś żołnierza. Ten natychmiast postanowił zatrzymać naszego bohatera za złamanie zakazu wejścia do tego pomieszczenia. Młody wojownik jednak postanowił uciec i jak najszybciej znaleźć swoich towarzyszy.

niedziela, 7 lutego 2016

Future Trunks & Mad Goku

Witam,

Wrzucam sobie dziś dwa rysunki. Pochodzą one z różnych okresów. Pierwszy to "Future Trunks" z 2008 roku. Drugi to "Mad Goku" z roku 2015.
 
FUTURE TRUNKS


MAD GOKU