niedziela, 10 kwietnia 2016

Fairy Ball - "Stara Znajoma"

   Minęły trzy tygodnie od wizyty naszych bohaterów w pałacu Kizu. Zgodnie z założeniami Ulan nieprzerwanie kontynuuje zalecenia mistrza. Wiedzie koczowniczy tryb życia w stu procentach skupiając się na powierzonym mu zadaniu. Sam nie wie co go może czekać na zbliżającym się turnieju sztuk walki, jednak wierzy w swoje umiejętności. Nasz bohater zaczął się zastanawiać co słychać u jego przyjaciół. Co porabia Ozon, a także jak przebiega trening Olatina i Yotana. W dalszym ciągu jednak pamiętał o jeszcze jednej osobie, której kiedyś obiecał, że się spotkają. Biorąc pod uwagę zbliżający się kryzys, a także to, że nie wie czy wyjdzie z tego cało zapragnął zobaczyć się z Inatą, dziewczyną którą obronił przed dwoma oprychami na początku swojej podróży. Ulan zdawał sobie sprawę, że nie powinien przerywać szkolenia, jednak pragnienie ponownego spotkania z tą osobą było od niego silniejsze. Nasz bohater ruszył więc do miasta w którym poznał tą dziewczynę.
   Po kilkunastu dniach drogi w końcu Ulanowi udało się dotrzeć na miejsce. Ponownie znalazł się w Huge City. Wówczas zdał sobie sprawę, że nie wie gdzie szukać Inaty. Miasto było ogromne, więc odnalezienie kogoś jedynie po imieniu i wyglądzie graniczyło z cudem. Po za tym drugą rzeczą było to, że nawet nie wiadomo czy ta dziewczyna pamięta jeszcze Ulana. Nasz bohater zrozumiał, że spotkanie z nią, jest mało realne.
  Zrezygnowany Ulan, przechadzał się jedną z ulic tego miasta. Zdawało się że jest to jego centrum. Mnóstwo było tam sklepów i ludzi. Jednak w pewnej chwili na jednej z reklam zauważył osobę, dla której tu się zjawił. Nasz bohater nie miał pojęcia z jakiego powodu Inata się tam znalazła i kim właściwie ona jest. Postanowił wypytać przechodniów czy znają osobę, której wizerunek znajduje się na reklamie. Okazało się, że wszyscy ją kojarzą i jest bardzo znaną osobą w tym miejscu. Inata jest swoistą gwiazdą w tym mieście. Bierze udział w różnych przedsięwzięciach i kampaniach. Znana jest ze swojej urody oraz dobrego serca. Przede wszystkim jednak dziewczyna, której szuka nasz bohater jest córką burmistrza miasta. To właśnie dzięki tym koneksjom udało jej się zabłysnąć w branży rozrywkowej. Nasz bohater wbrew oczekiwaniom dowiedział się o wiele więcej niż przypuszczał. Ponadto co najważniejsze, każdy znał jej adres. Problem z poszukiwaniami więc Ulan miał z głowy. Nie pozostało mu nic innego jak ruszyć we wskazane miejsce.
   W ciągu kilkunastu minut nasz bohater dotarł do miejsca zamieszkania Inaty. Stanął przed wielkim luksusowym domem. Wyraźnie poczuł się onieśmielony tym, że będzie musiał wejść w ten świat jeżeli chce odnowić znajomość z Inatą. Zapukał nieśmiało do drzwi. Po chwili otworzyła mu jakaś kobieta. Zdawała się ona być gosposią. Zawstydzony Ulan spytał ją o to czy mógłby porozmawiać z córką burmistrza. Kobieta ta jednak oświadczyła, że nie można od tak sobie tu przyjść i prosić o spotkanie z panienką. Nakazała mu odejść lub ewentualnie umówić się za pośrednictwem przedstawiciela córki zarządcy miasta. Okazało się więc, że nasz bohater będąc już tak blisko celu nie mógł go osiągnąć. Zrezygnowany postanowił odejść i powrócić do treningów. Gdy już miał opuszczać teren tej posiadłości usłyszał wyraźne wołanie w jego stronę. Okazało się, że z jednego z okien zauważyła go Inata. Od razy rozpoznała strój i sylwetkę swojego znajomego. Po chwili zeszła na dół i otworzyła drzwi Ulanowi. Nasz bohater nie wiedział co ma powiedzieć. Gosposia próbowała odwieść młodą dziewczynę od nawiązywania kontaktu z dziwnym przybyszem. Nie udało jej się to jednak. Córka pracodawcy tej kobiety zdołała wybiegnąć na zewnątrz. W końcu stanęli na przeciw siebie. Ulan czuł się dziwnie. Był mocno zakłopotany i nie wiedział co ma mówić.


  Na reszcie udało mu się coś z siebie wydusić. Spytał czy Inata go jeszcze pamięta. Dziewczyna odparła że oczywiście, jednak nie spodziewała się, że będzie musiała aż tyle czekać na ich kolejne spotkanie. Można powiedzieć, że straciła już nadzieję. Ulan przeprosił za to zdenerwowaną dziewczynę. Odpowiedział natychmiast, czy nadal jest ona zainteresowana znajomością z nim. Nie otrzymał jednak twierdzącej odpowiedzi. Dziewczyna wyraziła obawę, że znów on zniknie na długi czas. Nasz bohater w tej chwili postanowił być szczery. Odparł jej, że w tej chwili nie powinien tutaj przychodzić, jednak było to od niego silniejsze. Zdarzyło się wiele rzeczy, niewykluczone, że za kilka miesięcy mogli by już się więcej nie spotkać. Ulan powiedział, że nie wybaczył by sobie gdyby nie spotkał się z nią do tego czasu. Inata nie miała pojęcia o czym mówi na bohater. Jednak czuła, że jest to szczere. Postanowiła więc zaprosić go do domu, aby jej wszystko po kolei wytłumaczył. Wówczas zdecyduje czy nadal chce utrzymywać tą znajomość. Ulan odetchnął z ulgą że otrzymał tą szansę. Pomimo wyraźnego sprzeciwu gosposi dziewczyna zaoferowała gościnę. Nasz bohater poprzez swój koczowniczy tryb życia rzecz jasna nie wyglądał najschludniej. Inata nakazała mu się umyć i przebrać. Jej nowy znajomy przystał na to wszystko. Choć cała ta sytuacja była dla niej bardzo dziwna i nie powinna tak się zachowywać wobec nieznajomego, to mimo wszystko coś ją ciągnęło do tego aby poznać historię Ulana. Chciała się dowiedzieć kim jest, skąd pochodzi, co sprawia, że tak się różni od ludzi których ona dotychczas znała. Chciała poznać jego świat. Gdy już Ulan był przygotowany zasiedli do rozmowy. Nasz bohater wyjawił ki jest i skąd pochodzi. Inata usłyszała także wszystko co go spotkało do tej pory. Gdy kończył opowiadać o nadchodzącym kryzysie gosposia wyśmiała go i kazała natychmiast wychodzić. Wszak trudno byłó uwierzyć przeciętnemu człowiekowi, że istnieją na świecie tacy ludzie, kryształowe kule czy złoczyńcy pragnący zmienić ład świata. Nasz bohater zarzekał się, że to prawda. Trudno było także pojąć to wszystko Inacie. Wówczas do domu wrócił sam gospodarz. Ucieszyło to pokojówkę, która natychmiast wszystko mu opowiedziała. Ten obstawił jej stronę i kazał wyjść Ulanowi. Nasz bohater nie chciał tego robić bez uprzedniej aprobaty osoby dla której się tutaj zjawił. Inata jednak nic nie odpowiedziała. Był to znak, że nikt naszemu wojownikowi nie wierzy. Postanowił odejść więc. W ostatniej chwili, ku jego zaskoczeniu dziewczyna wyraziła chęć kontynuowania tej znajomości. Burmistrz miasta kategorycznie się nie zgodził i nakazał córce iść do swojego pokoju. Gdy już to nastąpiło następnie wyprosił naszego bohatera z jego domu. Ulan przystał na to nie chcąc wzbudzać niepotrzebnych awantur. Opuścił teren tej posiadłości. Z pozytywnym jednak nastawieniem wiedząc, że Inata mimo wszystko pała do niego sympatią.
  Postanowił zakwaterować się gdzieś w tym mieście. Miał jeszcze trochę oszczędności po zdobyciu drugiego miejsca na ostatnim turnieju. Musiał mieć także wystarczające warunki do kontynuowania treningu. Po jakimś czasie Ulanowi udało się znaleźć lokum na obrzeżach miasta przy sporym lesie. Nasz bohater zatem kontynuował trening jednak gdzieś ciągle myślał o tej dziewczynie. Szukał sposobu, aby się do niej zbliżyć.
  Kilka dni później, podczas kolejnego treningu w lesie napotkał obiekt swoich zainteresowań. Inata wytłumaczyła, że chciała się z nim spotkać sam na sam. W końcu go odnalazła. Poinformowała również, że ma zakaz spotykania się z nim. Nasz bohater docenił to, że mimo wszystko podjęła to ryzyko, aby go odszukać. Nie rozumiał jednak czemu aż tak jej zależy na tym, aby się z nim spotkać. Postanowili pójść w inne miejsce, aby ze sobą porozmawiać. Dotarli na skraj lasu. Rozciągał się tam piękny widok na całe miasto. W tym szczególnym miejscu mogli odbyć długą i spokojną rozmowę.



   Oby dwoje czuło się bardzo przyjemnie w swoim towarzystwie, ale z drugiej strony byli dla siebie całkowicie obcy. Inata wyraziła swoje zafascynowanie osobą Ulana, jednak w tym samym czasie nie mogła pojąć wielu kwestii go dotyczących. W tym samym położeniu był nasz bohater. Czuł wyraźną sympatię do tej dziewczyny, jednak nie miał pojęcia o jej życiu i o jej świecie. Para spędziła mimy wieczór w tym miejscu. Dowiedzieli się wiele o sobie, a także zacieśnili swoją znajomość. Zapomnieli jakby na chwilę o ich codziennym życiu. Przyszedł czas rozstania. Oby dwoje jednak byli pewni, że nie będzie ono ostatnim.
  Po powrocie do domu na Ulana czekała niemiła niespodzianka. Odwiedził go bowiem sam burmistrz Huge City, a zarazem ojciec Inaty. Postanowił wyperswadować naszemu bohaterowi znajomość z jego córką. Młodzieniec nie rozumiał dlaczego mieli by się nie spotykać. Otrzymał odpowiedź, że Inata ma już zaplanowane życie. Nie jest nim na pewno znajomość z jakimś "oszołomem". Ulan czuł, że stoi przed przeszkodą której nie może przeskoczyć. Najgorsze jednak dopiero miał usłyszeć. Zarządca miasta oświadczył, że jego córka niebawem wyjeżdża do zupełnie innego kraju, aby kontynuować naukę oraz spełniać się w swojej profesji. Następnie jako, że wywodzi się ona z wyższych klas zostanie wydana za mąż któremuś z  wysoko postawionych dygnitarzy. Ojciec Inaty wyraził zrozumienie iż się polubili, jednak żyją oni w zupełnie innym świecie i nie mogą dłużej kontynuować tej znajomości. Burmistrz zagroził, że jeżeli Ulan złamie ten zakaz zostanie uznany za przestępcę w tym mieście. Doprowadzi również do tego, aby otrzymał on wysoką karę. Nasz bohater stanął w zupełnie dla siebie niespotykanej sytuacji. Cała moc i umiejętności jakimi dysponuje okazują się bezsilne w konfrontacji z tym wszystkim. Przede wszystkim jednak Ulan ma na uwadze dobro Inaty. Wówczas zdaje sobie sprawę, że poprzez znajomość z nim, jego przyjaciółka więcej by straciła niż zyskała. Po chwili namysłu nasz wojownik przystał na żądania burmistrza. Obiecał, że natychmiast się spakuje i opuści to miejsce. Zadowolony ojciec uścisnął mu dłoń, po czym się pożegnali.
   Po powrocie do domu zarządca miasta również wszystko wyjaśnił swojej córce. Ta rzecz jasna nie zamierzała się zgodzić na to. Powoływała się na że swoją dorosłość oraz prawo do własnej woli. Ojciec jednak szybko przedstawił swoje argumenty. Te same, które zaprezentował Ulanowi. Najbardziej skutecznym okazała się jednak rezygnacja jego kolegi z kontynuowania dalszej znajomości. Po usłyszeniu tego dziewczyna odpuściła. Działania burmistrza miasta okazały się bardzo skuteczne i z powodzeniem zakończyły tą krótką znajomość.
  Chęć naszego bohatera do nawiązania bliższej znajomości z Inatą zakończyła bolesnym niepowodzeniem. Ulan nie pozostało nic innego jak tylko powrót do poprzedniego trybu życia. Tak też zrobił. To co przeżył rozbudziło w nim ogromną złość i postanowił ze zdwojonym natężeniem kontynuować swój trening

niedziela, 20 marca 2016

Fairy Ball: Trening w Pałacu Kizu - część II

  Stary mędrzec miał kilka dni odpoczynku od młodych wojowników. Podczas wyjścia na zewnątrz zauważył Ozona siedzącego na ziemi. Młody wotrhog wszak nie odbywał szkolenia toteż nie mógł znaleźć sobie zajęcia. Jadnak to nie był powód jego kiepskiego samopoczucia. Kizu szybko to wyczuł i postanowił z nim porozmawiać. Ozon wyjaśnił iż martwi się, że już nie odzyskają kryształowych kul i cały ich trud poszedł na marne. Wówczas mistrz spytał w jakim celu właściwie je zbierają. Jakie jest ich życzenie. Nasz bohater wyjawił, że jego marzeniem było znaleźć się wśród ludzi miłych i życzliwych. Takich, wśród których miałby prawdziwych przyjaciół, którym nie przeszkadzał by jego wygląd. Wówczas starzeć się zaśmiał. Zbulwersowało to Ozona i spytał co w tym takiego śmiesznego. Kizu odpowiedział, że rozśmieszył go brak spostrzegawczości jego gościa. Nasz bohater nie rozumiał o co chodzi. Mistrz wyjaśnił iż w tym przypadku nie ma już potrzeby odwoływać się do mocy kryształowych kul, ponieważ pragnienie Ozona praktycznie już się spełniło. Kim są Ulan, Olatin i Yotan spytał Kizu. W tym momencie młody poszukiwacz kryształowych kul uświadomił sobie o czym mówi ten starzec.


  Mistrz stwierdził, że życzenie to jest szlachetne jednak nie ma już sensu go spełniać. Ozon już znalazł się towarzystwie osób wśród których zawsze chciał być.Ta rozmowa choć bardzo krótka, to okazała się mieć ogromne znaczenie dla Ozona. Zrozumiał, że jego pragnienie się spełniło już  momencie poznania Ulana. Nasz bohater poczuł się jakby ktoś zdjął mu z barków ogromny ciężar. Nie mógł wyrazić wdzięczności dla starca który bardzo trafnie rozwiał wszystko co go trapiło. Teraz mógł się skupić już tylko na pomocy w misji przyszłego ratowania świata.
   Minął wyznaczony czas na trening dla naszych wojowników. Kizu i Ozon z niecierpliwością oczekiwali przyjaciół. W końcu wyszli. Wyglądali na zmęczonych, głodnych i brudnych. Lecz mistrz szybko rozpoznał, że mimo to są szczęśliwi. Ulan poinformował, że nie był to łatwy trening, ale dali z siebie wszystko. Kizu stwierdził, że ich poziom mocy znacznie się rozwinął. Olatin oświadczył, że będą zaskoczeni jakie postępy zrobili. Yotan natomiast spytał jak to możliwe, że Kizu potrafi oszacować poziom mocy danej osoby. Wówczas mistrz oświadczył , że na tym właśnie będzie polegała kolejna część szkolenia. Wojownicy nie wiedzieli w czym rzecz. Stary mnich objaśnił im, że teraz potrafią skupiać i kontrolować swoją energię, jak i również lokalizować atakujące ich obiekty. Teraz czas aby rozwinęli tą zdolność do takiego stopnia, że będą mogli wyczuwać czyjąś KI z daleka, a nawet szacować jej poziom, czy określić czy jej posiadacz ma złe czy dobre intencje. Kolejny raz nasi bohaterowie byli zdumieni tym czego jeszcze mógł ich nauczyć ten mędrzec.
   Następnego dnia Ulan i reszta przystąpili do kolejnego treningu. Nie mieli jednak pojęcia jak on miałby przebiegać. W jaki sposób mieli by oni rozwinąć aż tak zdolność wyczuwania mocy. Mistrz objaśnił im, że aby móc wyczuć czyjąś energię trzeba opanować do perfekcji umiejętność medytacji. Nasi bohaterowie nie mieli pojęcia na czym ma to polegać. Otrzymali odpowiedź, że spędzą kolejny tydzień, jednak tym razem w odosobnieniu. W kompletnie pustych pokojach gdzie nic nie będzie im przeszkadzało. Ich zadaniem będzie wyzbycie się wszelkich myśli i uczuć. Mają się skupić wyłącznie na świecie zewnętrznym. To się na nazywa wejście w stan medytacji. Gdy im się to uda wówczas będą mogli zacząć wyczuwać energię która nie znajduje się w ich pobliżu. Będą robili jedynie przerwy w ostateczności. Po usłyszeniu tego nasi bohaterowie bez słowa popędzili do swoich pomieszczeń. Tam, zgodnie z tym co powiedział Kizu nie było absolutnie nic. Wszyscy trzej wojownicy natychmiast przystąpili do wykonywania kolejnego ćwiczenia. Na początku żaden z nich nie mógł skupić się na dłużej niż kilkadziesiąt minut. Jednak nikt się nie poddawał. Z dnia na dzień robili postępy, aż w końcu Ulan coś poczuł. Całkowicie skoncentrowanym ciałem młodego wojownika coś drgnęło, jakby jakaś silna wibracja, fala która w niego trafiła. Po jakimś czasie zarówno Olatin jak i Yotan także to poczuli. Fale te różniły się od siebie. Jedne były słabsze, inne mocniejsze. Jedna rzecz była w nich bardzo dziwna. Wszyscy trzej wojownicy mieli wrażenie, że to, co oni poczuli było czymś bardzo znajomym. Minął cały tydzień. Kizu stwierdził, że jest bardzo zadowolony z przebiegu ich próby. Nasi bohaterowie spytali czym były te fale i dlaczego wydały im się takie znajome. Stary mistrz się zaśmiał. W końcu znacie się już od jakiegoś czasu, toteż wasze KI są dla was znajome. Nasi bohaterowie nie za bardzo wiedzieli o co chodzi. Jednak Olatin w końcu coś sobie uświadomił. Te fale które poczuliśmy były niczym innym niż naszymi KI, które na wzajem do nas docierały. Ulan natychmiast spytał mistrza czy to prawda. Ten odpowiedział, że w promieniu co najmniej stu kilometrów jedynymi osobami, które opanowały swoją energię są właśnie oni trzej. Wtedy dopiero cała trójka zrozumiała na czym polega zdolność wyczuwania czyjejś KI. Kizu wyjaśnił iż właśnie w ten sposób może wyczuć, że gdzieś na świecie czai się ktoś potężny. Gdy jeszcze bardziej zgłębi się tą umiejętność, to będzie się w stanie rozpoznać, czy wyczuwana KI, pochodzi od kogoś złego bądź dobrego.
  Mijały kolejne dni pobytu naszych bohaterów w pałacu Kizu. Zostali oni poinformowani, że rozpoczną swój ostatni już trening. Ma on się znacznie różnić od pozostałych. Polegał on będzie na nabyciu umiejętności, która de facto nie jest domeną sztuk walki. Jednak zdolność ta jest bardzo przydatna. Nazywa się ona telepatia. Ulan i reszta po raz kolejny zdębieli. Sądzili oni, że jest to jedynie mit. Kizu stwierdził, że nic bardziej mylnego. To właśnie za jej pomocą wiedział o tym co się działo na turnieju sztuk walki, a także o celu przybycia naszych bohaterów do niego. Trening telepatii ma polegać w odróżnieniu od innych jedynie na skupieniu swojego umysłu. Tak jak ciało potrafi czuć czyjąś KI, również umysł potrafi odczytać jakąś myśl. W istocie oba treningi są bardzo do siebie podobne. Toteż nasi bohaterowie wiedzieli już co mają robić. Również i tym razem czekał ich tydzień w odosobnieniu. Dzięki temu, że potrafili już czuć swoją energię na wzajem wiedzieli również w którą stronę szukać myśli swoich kolegów. Tym razem Kizu nie był już zaskoczony wynikiem tego ćwiczenia. Dobrze wiedział, że jego goście to wybitnie uzdolnieni wojownicy i że ostatnia zdolność której ich nauczył będzie tylko elementem łączącym wszystko w całość. Zgodnie z oczekiwaniami całą trójka nauczyła się podstaw telepatii. Mistrz z radością uznał ich trening za zakończony. Teraz Ulan, Olatin i Yotan są wojownikami kompletnymi. Posiadającymi pełen wachlarz możliwości. Po zakończonym szkoleniu nasi bohaterowie czuli się pewni siebie. Yotan spytał mistrza czy teraz miałby szanse w starciu z Ezoronem. Kizu w tym momencie spoważniał i stwierdził kategorycznie. Żaden z was nie ma z nim szans, a tym bardziej z tym który stoi nad nim. Po usłyszeniu tego natychmiast wszystkim zrzedły miny. Starzec ponownie zwrócił się do swoich uczniów. Podczas pobytu tutaj poznaliście i opanowaliście wszystkie zdolności które są wam potrzebne do tego aby stać się wojownikiem zdolnym rywalizować ze zbliżającym się złem. Teraz czaka was jednak prawdziwa praca. Przez najbliższe kilka miesięcy będziecie sami już doskonalić to czego się tu nauczyliście. Macie zwielokrotnić wasz poziom mocy. Musicie opanować umiejętność wyczuwania KI tak aby móc ją lokalizować z wielu kilometrów, a także rozpoznać czy jest ona dobra czy zła. Szkolić umiejętność telepatii tak żeby móc czytać w myślach osób oddalonych od was, a nawet widzieć co się tam dzieje niemal ich oczyma. Dopiero gdy się tego nauczycie wtedy możemy myśleć o szansach na zwycięstwo. Taki plan przedstawił im Kizu. Nasi wojownicy stanęli przed niezwykle trudnym wyzwaniem. Ulan spytał jednak czemu akurat za kilka miesięcy mają to wszystko umieć. Mistrz spytał naszego bohatera czy przypadkiem Ezoron nie zapowiedział swojego udziału w następnym turnieju. Ulan przytaknął, że tak właśnie było. Starzec odparł, że przypuszcza iż wtedy właśnie nastąpi próba zmiany ładu świata. Być może właśnie ostatnia kula której oni poszukują tam się będzie znajdować. Nie mniej jednak to wtedy nasi wojownicy mają wkroczyć do akcji i pokrzyżować plany tajemniczej złej grupy. Trzeba przyznać, że Kizu skrupulatnie obmyślił cały plan. Zgodnie stwierdzili przyjaciele. Nie zmienia to faktu, że wszyscy, choć pełni obaw o swoją przyszłość z dumą chcą przystąpić do realizacji strategi ich mistrza. Ulan podsumowując stwierdził, że jak rozumie w tej chwili mają się udać na indywidualny trening w celu rozwinięcia zdolności które tu opanowali. Wszyscy ponownie spotykają się na kolejnym Wielkim Światowym Turnieju Sztuk Walki. Tam ich przeciwnicy mają się ujawnić i rozpocząć realizację swoich celów. Nasza drużyna jest po to aby im w tym przeszkodzić. Tak o to jawi się plan mistrza Kizu. Wszyscy nasi bohaterowie zgodnie do niego przystąpili. Nawet Ozon zapowiedział, że choć nie potrafi walczyć to zrobi co będzie w jego mocy aby pomóc naszym wojownikom. Wszyscy w tym momencie opuścili pałac Kizu i życząc sobie powodzenia ruszyli w cztery różne strony świata.

niedziela, 13 marca 2016

Bojack

Kolejny, dosyć wiekowy już rysunek jednej z postaci występującej w anime Dragon Ball.

 

Fairy Ball: 'Wizyta w pałacu Kizu"

Witam! Dziś publikuję kolejną część przygód Ulana i jego przyjaciół. Tym razem nasi bohaterowie docierają do Kizu. Dzisiejszy post jest pierwszą częścią bardzo długiego rozdziału. Jednak zaręczam, że ten kto go przeczyta nie będzie żałować. Dowiemy się o co na prawdę chodzi w tej historii. Nasi bohaterowie będą zszokowani. Serdecznie zapraszam!

  Minęło kilka tygodni, Ulan i reszta zgodnie z wcześniejszymi założeniami udali się do pałacu Kizu. Po długiej wspinaczce udało im się dotrzeć do celu. Ponownie i tym razem nasi bohaterowie nie uświadczyli żadnego powitania. Olatin i Yotan nieco powątpiewali czy aby miejsce to ma się przyczynić do rozwoju ich zdolności. Po kilku minutach nawoływań przez Ulana w końcu gospodarz tego miejsca stanął przed nimi. Rzecz jasna szybko rozpoznał Ulana i Ozona, jak również spytał co ich sprowadza do niego. Nasz wojownik w tym momencie spoważniał. Ulan oświadczył, że nie jest tutaj już tylko dlatego, że ostatnim razem obiecał powrót. Kizu natomiast zszokował wszystkich i powiedział, że wie co ich tutaj sprowadza. Nasi bohaterowie przybyli tutaj, aby się dowiedzieć coś o ostatniej kryształowej kuli, a także chcą się znacznie wzmocnić aby móc rywalizować z wojownikiem o imieniu Ezoron, którego spotkali na turnieju sztuk walki. Ulan natychmiast spytał jak to możliwe, że on to wszystko wie. Stary mędrzec jednak nie odpowiedział na to pytanie. Stwierdził jedynie, że wkrótce się tego dowiedzą. Kizu wówczas powiedział, że cieszy się, że Ulan i jego przyjaciele postanowili do niego przybyć, ponieważ ma im kilka ważnych rzeczy do powiedzenia. Nasi bohaterowie zamienili się w słuch. Na wstępie jednak mnich zaznaczył, że mówi im to tylko dlatego, że wie o ich dobrych intencjach i wierzy w ich szlachetne zamiary. Zwrócił się następnie do Ozona, aby pokazał mu ich sześć zebranych już kul. Nie pytając o nic młody worthog spełnił tą prośbę. Kizu wyrzucił wszystkie kule z plecaka Ozona. Wziął jedną z nich, a potem cisnął nią o ścianę. Ta w efekcie czego rozbiła się w drobny mak. Wszyscy osłupieli, Olatin wykrzyknął co ten starzec wyprawia. Nikt nie wiedział o co tu chodzi. Ulan z żalem w głosie spytał dlaczego Kizu zrobił coś takiego. Stary mnich odparł mu, że zrobił to ponieważ chciał się czegoś upewnić. Załamani przyjaciele spytali, czemu miało to służyć, o czym chciał się przekonać. Kizu powiedział w tym momencie, że kule, które obecnie posiadają są jedynie podróbką. Rozbił jedną z nich aby się tego upewnić. Zdezorientowany Ulan spytał jak to, skąd Kizu to wie? Odpowiedź, którą im udzielił starzec kompletnie wszystkich zszokowała. Oświadczył, że on sam jest twórcą kryształowych kul, to on nadał im taką moc i potrafi rozpoznać swoje dzieło dosłownie czując je. Kim ty jesteś? Jak to możliwe że stworzyłeś kryształowe kule? Takie pytania natychmiast padły w stronę opiekuna tego miejsca. Ten odparł, że nie jest istotą ludzką. Od kiedy pamięta różnił się od zwykłych mieszkańców Ziemi. Posiada magiczne zdolności. W młodości zaczął zgłębiać sztuki walki. Poznał wiele tajemnych technik, które są potężną bronią w walce wręcz. Kizu oświadczył naszym przyjaciołom, że dawno temu odkrył, że gdzieś na świecie czai się potężne zło. Wiedział, że zwykli ludzie, nawet świetnie wyszkoleni nie mieli by szans pokonać takiego wroga. Jednak on posiadł wiedzę na temat zdolności, które mogły by dać radę przeciwstawić się temu złu. Sam nie miał predyspozycji, aby stać się wielkim wojownikiem. Wówczas postanowił, że wśród mieszkańców Ziemi postara się odnaleźć młodych, silnych, szlachetnych wojowników, którzy będą mieli odwagę stanąć w obronie pokoju na świecie. W tym celu stworzył kryształowe kule. Magiczne artefakty stały się narzędziem do odnajdywania i selekcjonowania odpowiednich kandydatów. W prosty sposób mógł odróżnić osoby o dobrym sercu od tych, którzy chcą wykorzystać moc kryształowych kul do własnych samolubnych celów. Nasi bohaterowie przyznali zgodnie, że nie mogą się otrząsnąć z szoku. Ulan jednak natychmiast spytał czym jest to zło o którym wspominał stary mędrzec. Kizu odparł, że sam do końca nie wie czym to jest. Wyczuwa jedynie od dawna, że gdzieś czai się jakieś straszne zło i ciągle rośnie w siłę. Mistrz stwierdził, że niedługo się ujawni i będzie chciało zniszczyć znany im porządek świata. Zapowiedź ta zmroziła krew w żyłach naszych bohaterów. Olatin zrozumiał wówczas, że to oni są tymi ludźmi o dobrych sercach, których tak poszukuje Kizu. Tymi, którzy mieli by stanąć do walki z tym złem. Mistrz potwierdził te przypuszczenia młodego wojownika. Spytał wówczas wprost czy Ulan, Olatin i Yotan są gotowi na to żeby podjąć się tej niezwykłej odpowiedzialności. Przyjaciele spojrzeli po sobie. Jednak nie trwało długo zanim się namyślili. Wszyscy zdecydowanie byli chętni, aby nosić miano przyszłych obrońców Ziemi. Kizu ucieszyła ta deklaracja. Oświadczył, że nauczy naszych wojowników wszystkiego co wie. Ulan, Olatin i Yotan nie posiadali się z radości na myśl o tym. Ich podekscytowanie przerwał jednak Ozon. Zwrócił się do Ulana z zapytaniem, co z ich podróżą, co z odnalezieniem wszystkich kul? Co się właściwie z nimi stało? Jak to możliwe, że nagle posiadają oni jedynie fałszywe kule. Ulan nie wiedział co powiedzieć. Zupełnie zapomniał o tym wszystkim. Zwrócił się do starego mnicha z zapytaniem czy wie o co tutaj chodzi. Kizu oświadczył, że w teraz może przejść do wyjaśnienia im drugiej części tej układanki. Zdziwieni bohaterowie ponownie nie wiedzieli o co chodzi. Starzec odpowiedział, że ktoś musiał ukraść im ich kule. Stało się to w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Natychmiast Ozon odpowiedział, że to niemożliwe ponieważ posiadają radar, który namierza położenie kul. Kizu jednak odpowiedział, że skoro kule, które oni posiadają są fałszywe, to radar też musi być fałszywy. Gdyby był tym prawdziwym to wówczas natychmiast pokazał by im, że kule które oni mają nie są oryginałami ponieważ nie widać ich na radarze. Zdumiało to jeszcze bardziej wszystkich. Ozon od razu spytał kto mógłby ich aż tak oszukać. Wówczas Kizu spytał naszych bohaterów czy wie kim są Ezoron i Łizo, którzy pojawili się na ostatnim turnieju. Ulan wyjaśnił, że byli to dwaj bardzo dziwni i tajemniczy wojownicy. Posiadali oni jednak niesamowite zdolności. Zwłaszcza Ezoron, który jest niesamowicie silnym i dobrze wyszkolonym wojownikiem. Potrafił on latać, skupiać ki, czy nawet formować ataki energetyczne. Nie mieli z nim szans. Po wysłuchaniu tego Kizu stwierdził, że potwierdziły się jego najgorsze obawy. Ci dwaj wojownicy z całą pewnością są wysłannikami tych złych mocy o których była przed chwilą mowa. Ich udział w turnieju był z góry zaplanowany. Jednak nie chodziło im o osiągnięcie tam jakiegoś wyniku. Przybyli tam tylko po to, aby wykraść naszym bohaterom kryształowe kule. Zrobili to tak, żeby nie wzbudzić niczyjego zainteresowania. Zachowywali się tak jakby byli zwykłymi uczestnikami tych zawodów. Ulan i reszta ponownie nie mogli wyjść z szoku. Jednak teraz już wiedzą z kim mieli do czynienia. Ale w jakim celu zbierają oni kryształowe kule? To pytanie od razu nasunęło się wszystkim. Kizu stwierdził, że nie jest w stanie na to odpowiedzieć. Z pewnością chcą oni, aby spełniło się jakieś ich życzenie i na pewno nie jest ono dobre. Ozona natomiast trapiła jeszcze jedna rzecz. Mianowicie gdzie się znajduje w końcu ta ostatnia kryształowa kula. Gdyby Ezoron i jego poplecznicy zdobyli już komplet, to na pewno wszyscy by się o tym dowiedzieli. W końcu prawdopodobnie za pomocą kul chcą zmienić świat na gorsze. Olatin poparł myśl Ozona. Stwierdził, że w takim razie to nie możliwe, aby oni mieli już komplet. Kizu zgodził się z przypuszczeniami naszych bohaterów. Spytali go więc czy wie gdzie jest ta ostatnia kula, wszak potrafi on wyczuć ich obecność. Mistrz stwierdził, że nie działa to w ten sposób. Potrafi odróżnić oryginał od podróbki, jednak nie jest zdolny żeby lokalizować kule. Ozon i reszta byli nieco zawiedzeni. Stary mędrzec pocieszył ich jednak, wszak jak uznali wszyscy ich oponenci nie zdobyli jeszcze wszystkich siedmiu artefaktów. Wciąż jest szansa aby im je odebrać. Ulan zgodził się z tym i wyraził chęć natychmiastowego rozpoczęcia treningu. Kizu z radością się zgodził.
   Po ówczesnym przygotowaniu się nasi wojownicy mogli przystąpić do specjalnego szkolenia pod okiem twórcy kryształowych kul. Rzecz jasna cała trójka była strasznie ciekawa na czym będzie polegał ten trening i czym są te tajemnicze techniki. Kizu wyjaśnił że Ulan podczas swojej pierwszej wizyty w tym miejscu właściwie już rozpoczął pierwszy etap tego szkolenia. Jak pamiętamy nasz bohater miał nauczyć się jak wyczuwać i unikać atakujących go obiektów. Był to wstęp do opanowania umiejętności lokalizowania czyjejś KI. Nasi bohaterowie szybko przypomnieli sobie wydarzenia z ostatniego turnieju. Olatin jednak spytał czy jeżeli ktoś nie posiada tej energii, lub w ogóle z niej nie korzysta. To czy nadal jest w stanie wyczuć czyjąś obecność. Różowo-skóry wojownik został poinformowany, że każdy posiada pewien zasób energii KI. Większość ludzi jednak nie zdaje sobie sprawy że tli się w nich taka moc. Ci co wiedzą o tym również w większości nie są w stanie jej opanować. Jest to piekielnie trudna sztuka, wymaga lat ciężkiego treningu fizycznego i psychicznego. Nie można wyczuć KI kogoś kto jej nie używa. Da radę zlokalizować jedynie te osoby, które potrafią się tą mocą posługiwać. W tym momencie Ulan oświadczył, że nauczył się już  jak wyzwalać tą energię, choć sam nie wiedział co to jest. Dopiero podczas walki z Ezoronem zrozumiał to. Kizu nie mógł uwierzyć w to co mówi Ulan. Jak to możliwe? Czy przechodziłeś jakiś specjalny trening? Pytał z niedowierzaniem mędrzec. Nasz wojownik wyjaśnił, że po jego treningu w tym miejscu sam opanował umiejętność wyzwalania mocy. Kizu nie krył zdumienia. On sam nigdy nie był w stanie opanować tej zdolności, a ten młokos nauczył się tego niemal że od niechcenia. W tym momencie stary mistrz uświadomił sobie, że Ulan jest znacznie zdolniejszy niż początkowo przypuszczał. Uznał, że nasz bohater to jakiś niesamowity wybryk natury, brylant, jeden na milion. Wyraził niezmierną radość, że może przekazać swoją wiedzę komuś takiemu. Także Olatin i Yotan mieli wielką chęć opanowania  ten techniki. Również tym  zyskali uznanie w oczach Kizu. Nie czekając więc mistrz zaprowadził ich do komnaty w której mieli by nabyć tą umiejętność. Było to, to samo miejsce w którym Ulan przedtem opanowywał skupianie swojej KI. Cała trójka weszła do środka. Mistrz telepatycznie poinstruował ich co mają robić. Bardziej doświadczony Ulan również udzielał wskazówek kolegom. Po kilku próbach kolejno Ulan, Olatin i Yotan zaczęli wykazywać oznaki skupiania mocy. Kizu był pod niemałym wrażeniem. Jego zdumienie było jeszcze większe gdy niedługo potem w okół całej trójki pojawiła się szara aura, charakterystyczna dla skupienia wysokiego poziomy energii.


  Gdy nasi wojownicy już opanowali tą umiejętność, mistrz zaplanował dla nich kolejny krok. Mianowicie gdy już wszyscy z nich potrafili kontrolować moc, teraz mogli skupić się na powiększaniu ich zasobów. W tym celu musieli udać się oni do kolejnej sali. Gdy do nie weszli czuli się jakby dwa razy ciężsi. Okazało się, że komnata ta za pomocą magii Kizu przyciąga wszystko ze zdwojoną siłą. W tych warunkach Ulan i reszta mieli odbywać na przemian sparingi oraz ćwiczenia siłowe przez tydzień. Próba ta choć była piekielnie trudna to nie przestraszyła naszych wojowników. Ochoczo do niej przystąpili.

niedziela, 28 lutego 2016

Fairy Ball: II część wizyty w bazie Wielkiej Armii Akrola

Witam! Ciąg dalszy przygód bohaterów Fairy Balla. Dziś przedstawiam drugą część wizyty Ulana i jego przyjaciół w bazie Wielkiej Armii Akrola. 

W poprzedniej części przekonani o dobrych zamiarach Akrola Ulan i reszta spokojnie spędzają czas w jego siedzibie. Podczas przypadkowej przechadzki Yotan odkrywa tajemnicze laboratorium. Coś złego się tu święci, trzeba natychmiast powiadomić o tym resztę!

   Yotan odnalazł Ozona w ich pokoju i nakazał mu się przygotować do ewentualnej ucieczki. Następnie ruszył aby odszukać Ulana i Olatina. Spotkał ich w jednaj z sal gdzie odbywali trening. Szybko im opowiedział o tym co odnalazł w tajnych zakątkach tej bazy. Ulan wysłuchał przyjaciela i postanowił rozmówić się z Akrolem. Poszli więc we trójkę do przywódcy tej organizacji. O dziwo żaden z żołnierzy nie sprzeciwiał się temu. Wkroczyli więc do pomieszczenia w którym znajdował się generał Akrol. Ulan natychmiast zażądał wyjaśnień, czym są te tajemnicze laboratoria, oraz przedmioty ich działalności. Ku zdziwieniu naszych bohaterów Akrol nie wyparł się tego, że prowadzi tajemnicze badania w swoich laboratoriach. Przyznał, że nie spodziewał się, że tak szybko odkryją jego tajemnicę. Wyjaśnił iż jest specjalistą w wielu dziedzinach nauki. W tym prowadzi badania nad stworzeniem sztucznych istot, które posiadają nadludzką siłę i wytrzymałość. Chce dzięki nim podbić całą cywilizację. Gdy ostatnim razem Ulan i Ozon go odwiedzili zabili właśnie jednego z potworów którego stworzyło jego laboratorium. Akrol był wściekły, że tak szybko jego broń została zlikwidowana. Jednak natychmiast przekuł tą porażkę w kolejny plan. Przeanalizował bowiem technikę, którą Ulan pokonał tamtego stwora. Doszedł do wniosku, że może wyposażyć swoje monstra w coś podobnego. Tak też rozpoczął prace nad stworzeniem sztucznego wojownika-mutanta, który słuchał by wszystkich rozkazów i posiadał zdolności pokonania wojowników pokroju naszego bohatera. Właśnie stworzył prototyp jednego z takich potworów. Jeżeli sprawdzi się w walce to ruszy masowa produkcja mająca na celu stworzenie armii takich istot. Ulan i reszta osłupieli gdy przywódca Wielkiej Armii Akrola objaśnił im swój plan. Nasz bohater natychmiast jednak zadeklarował, że nie dopuści do realizacji tych planów. Akrol z uśmiechem na ustach powiedział, że czekał tylko na tą chwilę. Bo właśnie to na naszych bohaterach ma zamiar przetestować swój twór. Trójka wojowników zgodnie uznała, że stanie do walki z potworem generała. Wszyscy przenieśli się do jednej z sal treningowych gdzie nastąpi to starcie. Nasi wojownicy byli gotowi. Po chwili dwaj żołnierze przynieśli wielką zieloną kulę którą Yotan widział w odkrytym laboratorium. Akrol z zadowolenie wydał rozkaz przebudzenia się jego wojownika. Wtem okrągły obiekt rozbłysnął zieloną aurą i zaczął się otwierać. Wyłonił się z niego przeciwnik naszych wojowników. Był to stwór o niewielkim wzroście przypominający małego dinozaura.


  Akrol z dumą nazwał swój twór Zondon. Nakazał mu  natychmiast zlikwidować wojowników, którzy stanęli na przeciw niego. Stwór ten jednak zdawał się nie do końca rozumieć co mówi jego twórca. Rozglądał się dookoła jakby szukając ofiary. W chwilę potem rzucił się na jednego z żołnierzy z wyraźnym zamiarem zabicia. Zdezorientowało to wszystkich. Zaatakowany członek Armii Akrola otworzył ogień w kierunku Zondona. Ku zaskoczeniu naszych wojowników, ten uniknął wszystkich pocisków i dobrał się do szyi swojej ofiary. W obronie żołnierza stanął Yotan. Błyskawicznie jednak mały potwór kontratakował i zadał kilka ciosów młodemu wojownikowi. Ulan i Olatin zgodnie uznali, że ich przeciwnik jest niezwykle szybki. Nakazali obecnym tam żołnierzom się ukryć. Sprzeciw temu wyraził generał Akrol. Jednak ani jego monstrum ani podwładni nie chcieli go słuchać.Sytuacja wymknęła się z pod kontroli. Nie czekają na nikogo do ataku przystąpił Olatin. Zondon próbował zrobić unik, ale nasz wojownik był równie szybki co on. Odczytał ruchy małego stwora i zadał mu cios w głowę. Twór Akrola wyraźnie to odczuł. Ulan chciał włączyć się do walki jednak Olatin stwierdził, że sam spokojnie go pokona. Rozjuszony mutant rzucił się na swojego oponenta. Ten jednak zdołał unikać szybkich ciosów Zondona. Różowo-skóry wojownik zadał kopnięcie nagą, zaraz potem poprawił łokciem. Potworek Akrola padł na ziemię. Nie zamierzał się jednak poddawać. Rzucił się do błyskawicznego kontrataku. Olatin również ruszył w jego stronę z impetem. Zarówno jeden jak i drugi zamierzali wyprowadzić cios. Szybszy okazał się nasz wojownik. Zadał potężne uderzenie w brzuch małemu mutantowi. Okazało się ono tak mocne że przebiło ciało Zondona na wylot, zabijając go tym samym.


 Przez chwilę wszyscy byli w szoku. Ulan i Yotan natychmiast pogratulowali przyjacielowi zwycięstwa. Olatin stwierdził, że ten mały stwór zaiste posiadał niemałe zdolności, ale szybko odkrył, że ma małą wytrzymałość na ciosy. Dlatego stwierdził, że sam go może pokonać. Żołnierze Armii Akrola odetchnęli z ulgą, że ktoś ich uratował. Sam generał natomiast nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Po raz kolejny jego plan się nie powiódł za sprawą naszych bohaterów. Przywódca nie mógł się pogodzić z porażką i nakazał swoim żołnierzom otworzyć ogień w stronę Ulana. Żaden strzał jednak nie padł. Nie dla tego że ktoś się obawiał młodego wojownika. Podopieczni generała Akrola postanowili się jemu sprzeciwić. Zrozumieli bowiem, że ich przełożony jest szaleńcem, któremu nie zależy na ich życiu. Wszyscy członkowie tej organizacji zgodnie ustalili, że odchodzą z niej. W ten sposób rozpadła się Wielka Armia Akrola. Zrozpaczony przywódca został sam. Od Ulana dostał nakaz opuszczenia tego miejsca i zakończenia swoich zbrodniczych działalności. Nasz bohater postanowił zniszczyć całą bazę za pomocą ataku energią ki. Gdy już wszyscy wyszli na zewnątrz Ulan zebrał wielką ilość mocy i wystrzelił ją w kierunku całego obiektu. Spowodował tym potężny, wybuch który doszczętnie zniszczył główne zabudowania bazy. Po tym nasi bohaterowie postanowili ruszyć w dalszą podróż. Pożegnali się ze wszystkimi członkami tej armii, którzy z niej odeszli. Generał Akrol był załamany niepowodzeniem swoich planów. Wszyscy go opuścili, nasi bohaterowie jednak zaproponowali mu, aby wykorzystał swoją wiedzę i zainteresowania w dobrej wierze. Ten był w szoku, że Ulan i reszta nie mieli do niego urazy. Nasi bohaterowie ruszyli w swoją stronę. Pozostawiony sam sobie, były już przywódca Wielkiej Armii Akrola nie zamierzał jednak przystać na propozycję swoich pogromców. W duchu stwierdził, że jeszcze się zemści za wszystko.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Recenzje: Dragon Ball

 Witam! Dziś jest debiut mojej kolejnej strony poświęconej recenzjom anime. Jako pierwszy tytuł postanowiłem omówić dobrze znany już Dragon Ball. Życzę miłej lektury :)


DRAGON BALL               
LATA: 1986-1989
ODCINKÓW: 153

ŁĄCZNA OCENA: 7/10
FABUŁA: 7/10
POSTACI: 8/10
GRAFIKA: 5/10
MUZYKA: 7/10
HUMOR: 8/10



  Dragon Ball, tytuł już niemal legendarny. Wyrył się na stałe w kanonie japońskiej sztuki animacji. Wychował całe pokolenia. Pierwszy animowany tasiemiec, który stworzył już tak mocno dziś utarte schematy. Jednak czy pierwsza seria kultowego anime wytrzymuje próbę czasu? Czy nadal ten nieco już odsunięty w cień za sprawą swoich kontynuacji tytuł ma coś do zaoferowania? Warto się nad tym zastanowić
  "Nasza historia rozgrywa się w nieokreślonym czasie, w tajemniczym regionie do którego jeszcze nikt nie dotarł". Tymi o to słowami rozpoczyna się ta seria. Choć ten wstęp może się wydawać kompletnie nie kompatybilny z tym z czego ten tytuł zasłynął, to zaiste na samym początku taki Dragon Ball właśnie miał być. Sam autor miał raczej dosyć luźny pomysł na tą historię, która miała być krótką serią przygodową okraszoną sporą dawką humoru. Tak też właśnie było. Historia rozpoczyna się od poznania małego chłopca z małpim ogonem o imieniu Goku. Po śmierci dziadka wiedzie on proste życie w jakimś odludnym zakątku świata. Jego zajęcia ograniczają się do codziennego zaopatrzenia się w opał czy żywność. Nieskażony cywilizacją żyje w zgodzie z naturą, oraz kultywuje przekazane przez swojego jedynego opiekuna sztuki walki. Wszystko się zmienia gdy podczas powrotu do domu z "wędkowania" wpada na niego auto kierowane przez młodą dziewczynę o imieniu Bulma. Potrącony przez samochód chłopiec nie odnosi żadnych obrażeń co więcej atakuje obiekt który go zaatakował. Zdezorientowana nastolatka próbuje bronić się strzelając z broni palnej jednak i to nie odnosi skutku. Po tym szokującym spotkaniu dla obu stron dochodzi między nimi do porozumienia. Dowiadujemy się, że nasz bohater jest w posiadaniu mistycznej smoczej kuli, która jest obiektem poszukiwań jego nowej znajomej. Okazuje się, że owych kul jest siedem i po zebraniu ich wszystkich w jednym miejscu pojawia się smok spełniający dowolne życzenie. Goku i Bulma szybko zawierają umowę i ruszają w poszukiwanie pozostałych artefaktów. Tym sposobem rozpoczyna się ta legendarna historia, która w późniejszym czasie przeistoczy się w coś co zna już każdy fan anime.
   Dragon Ball jak by nie patrzeć ma bardzo prosty przepis na fabułę. Jest klasyczną serią przygodową, okraszoną przeróżnymi zdarzeniami i postaciami. Choć w zamyśle fundamentem tego tytułu miała być właśnie ta przygoda to niedługo po rozpoczęciu serii zaczęła ona ewoluować w stronę sztuk walki. Trzeba przyznać otwarcie, że ta ścieżka okazała się strzałem w dziesiątkę. Na szczęście Aikira Toryiama był na tyle dobrym mangaką, że nie zamierzał ingerować w naturalny rozwój swojego komiksu. Dzięki temu Dragon Ball nie został zaszufladkowany w ciasnych początkowych ramach i mógł się otworzyć w którąkolwiek stronę. I to jest właśnie największy plus fabuły. Jest ona prosta, lecz prowadzona w naturalny sposób, bez jakiejś próby szufladkowania jej czy ograniczania. Dzięki temu nie mamy do czynie z odczuciem niesmaku czy zbędnych niepasujących elementów. Kolejnym plusem jest to iż, choć Dragon Ball jest kuźnią schematów i stereotypów to akcja i tak jest nieprzewidywalna. Bardzo szybko można zauważyć, że ta seria idzie własną ścieżką, nie zważając na nasuwające się widzowi rozwiązania. Nie można również zapomnieć o humorze, który stanowi jedną z najważniejszych części tego tytułu. Choć historia o smoczych kulach nie jest tworem, którego podstawą jest komedia to ta specjalność Toryiamy często jest na pierwszym planie. Dzięki temu przedstawiona historia jest dopełniona i zapewnia kolejny element rozrywkowy. Nie można także zapomnieć o wadach, które fabuła posiada. Nie rzadko ten luźny styl prowadzenia akcji przyczynia się do błędów i niedociągnięć. Na szczęście nie są one na tyle poważne, żeby wypaczały sens całej serii. Kolejną i chyba najbardziej znaną rzeczą która Dragon Ball trochę odrzuca to dłużyzny i wprowadzanie dodatkowych często po prostu nudnych wątków. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem bardzo szybkiego tempa akcji. Wolę żeby wszystko zostało skrupulatnie wyjaśnione nawet jeżeli miało by to zająć nieco więcej czasu. Jednak miejscami Dragon Ball nuży do tego stopnia, że mógłby być niezłym usypiaczem. Trzeba również wspomnieć o tym, że wyżej wymieniony humor, choć liczny to czasem przekraczający granicę dobrego smaku.

  Kolejną ważną częścią Dragon Ball jest kreska i animacja. Na wstępie trzeba pamiętać, o czasie w którym powstała ta seria i uwzględnić to w ocenie. Nie ma co ukrywać, w porównaniu do masy innych tytułów sfera wizualna nie stoi na najwyższym poziomie. Rysunki są proste, a animacja niezbyt rozbudowana. Znośna dla bardziej wyrozumiałych widzów. W miarę postępu serii, kreska jednak nieco się poprawia. Widać, że rysownicy zaangażowani w tworzenie tego anime, czynili stały progres. Na małe usprawiedliwienie trzeba wspomnieć, że jest to serial, który ma mnóstwo epizodów. Tak więc budżet był bardzo ograniczony. Ja osobiście zdaje sobie sprawę, że animacja w Dragon Ballu nie należy do najlepszych, jednak mimo to widzę w niej coś bardzo pozytywnego, coś co wzbudza mój szacunek. Mianowicie to, że choć twórcy nie są mistrzami swojego fachu to widać, że dają coś od siebie. Nie rzadko widać tam inwencję i rozmach. Sceny choć słabo narysowane to i tak są epickie i efektowne. Zastosowane są sprytne fortele, które nadają dynamizmu animacji. Doceniam to.
  Nie można również zapomnieć o udźwiękowieniu. Pierwszą rzeczą jest opening. Utwór pod tytułem "Makafushigi Adventure" autorstwa Hiroki Takashiego szybko wpada w ucho. Świetnie odzwierciedla charakter całej serii. Choć jest typowy dla stylu końca lat osiemdziesiątych to ma swój odrębny urok. Nie można zapomnieć również o muzyce do serii skomponowanej przez Shunsuke Kikuchiego. Choć saundtrack często pełni rolę drugorzędną i nie jest stawiany na równi z innymi częściami serii to w tym przypadku jest inaczej. Muzyka w Dragon Ballu to bardzo mocny punkt, nie rzadko sama będąca na pierwszym planie. Większość utworów jest na prawdę niezła.
  W końcu doszliśmy do postaci, które są obok fabuły najsilniejszym punktem serii. Tak jak akcja przełamuje swój schemat, tak też postacie są kompletnie nieszablonowe i oryginalne. Toryiama bez żadnego respektu do jakiś reguł, wprowadza postacie, które mu do głowy przyszły. Mamy do czynienia z ludźmi o przeróżnym wyglądzie, obok których całkiem zwyczajne żyją zwierzęta antropomorficzne, czy dinozaury. Stąd też główna postać Goku, który posiada małpi ogon wygląda tutaj jeszcze całkiem zwyczajnie. Główny bohater jest chłopcem nie skażonym złem. Poprzez swoje odseparowanie od cywilizacji nie grzeszy intelektem, co jest potężnym napędem dla mnóstwa gagów. Choć nie jest typowym idealnym herosem to szybko zdobywa sympatię widza swoim dobrodusznym podejściem. Drugą ważna postacią w tym anime jest towarzyszka podróży głównego bohatera. Stanowi ona jego całkowite przeciwieństwo. Jest ładna, inteligentna, pochodzi z dużego miasta. Jednak ma bardzo kapryśny charakter. Po za tym, że postacie są na prawdę oryginalne to największą ich zaletą jest ich mnogość. Po za parą głównych bohaterów bardzo dużo czasu dla siebie mają również Yamcha- wstydliwy rozbójnik, Master Roshi- zboczony mistrz sztuk walki, Lunch-dziewczyna zmieniająca charakter wraz z kichnięciem, prosiak Oolong, kompan Yamchy Puaru i wiele innych którzy dopiero się pojawią. Wraz z bardziej poważniejącą fabułą zwróconą w stronę walk, poważnieją również nasze postacie co również bardzo dobrze wpływa na odbiór anime.
  Podsumowując pierwsza seria Dragon Balla zdecydowanie nie może być uznana za zapomnianą i odsuniętą w cień. Choć ciężko jej konkurować z nowszymi, bardziej przebojowymi seriami to ma w dalszym ciągu swoje atuty. Okraszona mnóstwem gagów, łamiąca schematy fabuła. Turnieje sztuk walki które zdecydowanie są najlepszymi elementami akcji . Wiele różnorodnych postaci, które szybko zdobywają sympatię widza. Fabuła ma swoje mankamenty, mimo to w końcu i tak zamyka się w jedna ładną całość. Choć jest tam bardzo przeciętna animacja nawet jak na tamte czasy to należy docenić starania i pomysłowość twórców. Nie mogę powiedzieć, że jest to lektura obowiązkowa wśród anime. Z pewnością wielu może nie przypaść do gustu, zwłaszcza młodszym widzom. Uważam jednak, że w dalszym ciągu jest to anime, które coś sobą reprezentuje i ma w sobie coś unikatowego. Mimo to że sam jestem wielkim fanem świata smoczych kul, to nie patrzę na niego przez pryzmat nostalgii. Wiem że seria ma swoje wady. Mimo wszystko tych pozytywów jest dużo więcej. W moim uznaniu tej serii należy się przyzwoite 7/10.

niedziela, 21 lutego 2016

Blog: nowa strona

Witam!

Dzisiaj chciałbym zakomunikować, że niedługo nastąpi rozszerzenie mojego bloga o kolejny temat. 
Mianowicie zamierzam recenzować obejrzane przeze mnie anime. Mam nadzieję, że nowy dział znajdzie pozytywny odbiór. 

Pozdrawiam :)

niedziela, 14 lutego 2016

Fairy Ball: Powrót do bazy Armii Akrola

Witam! Zapraszam do lektury dalszych przygód Ulana i jego przyjaciół. Oto pierwsza część kolejnego rozdziału.

   Minęło kilka dni od zakończenia turnieju. Nasi bohaterowie zgodnie z planem ruszyli w dalszą podróż. Jednak mieli przed sobą problem który trzeba było rozwiązać. Już podczas wędrówki przed turniejem Ulan i Ozon nie mogli natrafić na ślad ostatniej kryształowej kuli. Niestety nic w tej kwestii się nie zmieniło. Radar Ozona nic nie wskazywał. Smuciło to młodego wotrhoga. Olatin, Yotan i Ulan intensywnie myśleli jak odnaleźć tą kulę. W końcu Ulan wpadł na pomysł, że udadzą się ponownie do Kizu. Ten mędrzec zdawał się posiadać ogromną wiedzę, być może pomógł by im w tej sytuacji. Ozon znów widział nadzieję dla siebie. Dla Ulana natomiast ta wizyta była by również bardzo ważna ze względu na dodatkowy trening jaki stary mnich zaproponował mu ostatnim razem. Młody wojownik upatrywał w tym szanse aby wzmocnić się na tyle aby móc rywalizować z Ezoronem na następnym turnieju. Olatin i Yotan szybko zostali poinformowani o tym kim jest Kizu i również bardzo chcieli odbyć u niego trening. Tak więc wszyscy zgodnie uznali, że ruszą do pałacu tego mędrca.
  Po jakimś czasie wędrówki nasza drużyna postanowiła zrobić sobie przerwę i odpocząć gdzieś kilka dni. Przemierzali akurat mroźne północne równiny. Próżno było szukać tam jakiejkolwiek osady. Ulan jednak wpadł na pomysł gdzie by mogli się zakwaterować na jakiś czas. Miał na myśli bazę Wielkiej Armii Akrola, w której mieli pamiętną przygodę przed turniejem. Ozon niezbyt miał ochotę wracać to tego dosyć wrogo nastawionego miejsca. Jednak wszak miał za kompanów trzech świetnych wojowników, toteż przystał na to.
  Nasi bohaterowie bez większego trudu odnaleźli ową bazę. Osoba Ulana szybko została rozpoznana przez strażników i obyło się bez incydentów. Na prośbę naszego bohatera wszyscy zostali wpuszczeni do środka. Szybko zostali odeskortowani do samego generała Akrola, który miał zdecydować co począć z pamiętnymi gośćmi, którzy znów ich odwiedzili. Jak można było się spodziewać przywódca tej organizacji był nielicho zaskoczony widokiem Ulana i jego przyjaciół.



  Znając możliwości swoich gości nie zamierzał sprawiać żadnych nieprzyjemności naszym bohaterom i przystał na prośbę Ulana dotyczącą zakwaterowania. Miał nadzieję, że gdy będzie uprzejmy to pozbędzie się ich jak najszybciej i nie będą mu przeszkadzać w jego planach. Ozon i reszta otrzymali wygodne dwu-osobowe pokoje oraz darmowe posiłki na koszt generała. Ta niespotykana uprzejmość zaskoczyła nieco naszych wędrowców. Ulan ucieszył się, że przywódca tej organizacji tak się zmienił.
   Nazajutrz okazało się że Ozon i reszta nie mogą wyruszyć w dalszą podróż bowiem na zewnątrz rozpętała się burza śnieżna. Nasi bohaterowie postanowili spędzić jeszcze kolejną dobę w siedzibie Wielkiej Armii Akrola. Na wieść o tym przywódca owej organizacji zapewnił naszych bohaterów, że bez problemu mogą tu spędzić jeszcze trochę czasu.
  Ulan i Olatin postanowili to wykorzystać. Rozpoczęli wspólny trening w sali przeznaczonej do ćwiczeń dla żołnierzy. Szczególnie różowo-skóremu wojownikowi zależało na tym, żeby nauczyć się czegoś od Ulana. W międzyczasie Yotan postanowił zabić trochę czasu i udał się na przechadzkę. Rozmiar tej bazy robił na nim wrażenie, było w niej mnóstwo korytarzy i pokoi. Dotarł jednak do pewnego dziwnego miejsca. Na drzwiach wejściowych widniał znak zakaz wstępu dla osób nieupoważnionych. Młody wojownik nie mógł się powstrzymać i postanowił sprawdzić co tam jest. Okazało się to coś w rodzaju laboratorium. Szczególną uwagę Yotana przykuły komory z dziwnymi istotami w środku, przypominającymi hybrydy ludzkie. Widok ten nieźle przeraził naszego bohatera. Po chwili jednak okazało się, że owe istoty wyglądały na martwe. Yotan odetchnął z ulgą. Gdy już miał stamtąd wychodzić spostrzegł, że jedna z komór jest aktywna. Postanowił przyjrzeć się co tam jest. Nie było tam żadnej istoty, jedynie duża, przypominająca jajo kula. Na szczególną uwagę zasługiwało to, że tajemniczy przedmiot wewnątrz komory zdawał się emanować silną energią.


  Zaintrygowało to Yotana. Postanowił, że musi o tym jak najszybciej porozmawiać z Ulanem i resztą. W drodze powrotnej natknął się niestety na jakiegoś żołnierza. Ten natychmiast postanowił zatrzymać naszego bohatera za złamanie zakazu wejścia do tego pomieszczenia. Młody wojownik jednak postanowił uciec i jak najszybciej znaleźć swoich towarzyszy.

niedziela, 7 lutego 2016

Future Trunks & Mad Goku

Witam,

Wrzucam sobie dziś dwa rysunki. Pochodzą one z różnych okresów. Pierwszy to "Future Trunks" z 2008 roku. Drugi to "Mad Goku" z roku 2015.
 
FUTURE TRUNKS


MAD GOKU


niedziela, 31 stycznia 2016

Fairy Ball - walka finałowa Wielkiego Turnieju Sztuk Walki

WIELKI FINAŁ!


Witam! Zapraszam do lektury streszczenia mojego komiksu. Dziś ukazał się ostatni akt Wielkiego Turnieju Sztuk Walki. Walka finałowa Ulana z Ezoronem zapowiada się pasjonująco! Oto kilka ujęć z tego starcia.



niedziela, 3 stycznia 2016

Fairy Ball

Witam! Kolejne części historii o kryształowych kulach przybywają! A w niej Kolejny Wielki Turniej Sztuk Walki trwa. Dziś dodałem przebieg drugiego już półfinału. Zapraszam do czytania streszczenia!